poniedziałek, 20 grudnia 2010

!!!!!!!

Na 12 Stycznia mam bilet do Szwecji a tam odbierze mnie moja duńska rodzinka ! Sami mi powiedzieli abym leciała do Malmo ponieważ loty są tańsze a od nich to 60 minut drogi. Także za lot zapłaciłam mniej niż 100 zł. Zaś jeżeli wszystko pójdzie ok to 31 stycznia zaczynam szkołę.
Teraz jeszcze chce nawiązać do mojego podróżnego tygodnia. Najpierw wylądowałam w Warszawie ,był to mój pierwszy raz w stolicy ale wiem, że tam jeszcze powrócę jak będzie ładnie. Celem mojej podróży była właśnie rozmowa kwalifikacyjna i test językowy na te studia ale przyjechałam 2 dni wcześniej także mogłam sobie pozwiedzać. Kupiłam bilet 3dobowy i najeździłam się komunikacją miejską. Metro było fajne, podoba mi się to w Warszawie, że każdy tam inaczej wygląda .Nie to co tu w Elblągu czy w Kościerzynie ,że każda dziewczyna ma długie wyprostowane (spalone ;-])  włosy i obcisłe leginnsy. Tam czekając na koleżankę siedziałam w takim miejscu aby mogła się każdemu przyjrzeć. Byłam zafascynowana tymi wszystkimi ludźmi, dostawałam oczopląsu ;) Fajna jest Warszawa. Wiem ,że wiele osób jej nie lubi ale mi się bardzo i to bardzo spodobała. Stwierdziłam nawet, że jeżeli się nie dostanę to i tak rzucam studia w Elbląg i jadę szukać szczęścia w stolicy ale dostałam się także do Wawy nie jak na razie się nie wyprowadzam.
Miałam super przewodnika po tym mieście, moją byłą instruktorkę- Lucynkę ! Mimo tego ,że pracowała w tym czasie zadbała o to abym się nie nudziła. Chodziłyśmy po jarmarkach, widziałyśmy inscenizację rozpoczęcia stanu wojennego w Polsce, śpiewałyśmy zwrotkę kolędy do kamery i będziemy w tvn Warszawa w wigilię...tak Maria śpiewała do kamery a biedna Lucyna musiała jej asystować, to było piękne. Zakąski przekąski przerobiłam na fiku miku, zdobyłam pierwsze doświadczenie w CS i mam  pozytywny komentarz od Natalii, bardzo bardzo fajna dziewczyna,  grałyśmy razem w monopol i była kupa śmiechu. CS to super sprawa. Polecam każdemu.
Potem udałam się do Sosnowca odwiedzić babcię gdzie ogólnie było spoko ale trochę nudno. Ale przynajmniej odwiedziłam babcię i zintegrowałam się z kuzynem.
Potem był Toruń i było ekstra. Co prawda byłam trochę zmęczona tam ale dałam jakoś radę. Odwiedziłam Dosie, drugi raz ją w życiu widziałam. Pierwszy raz się widziałyśmy w Irlandii a poznałyśmy się przez Internet a w sumie mam wrażenie, że znamy się baaardzo długo. Kocham Cie Dosiu :P Poznałam też przy okazji Dziobaka i ludzi z jej roku. Było bardzo sympatycznie i śmiesznie, trochę mnie uszy bolały przez jednego osobnika ale dałam radę. Ten człowiek to totalny wymiot, bez jaj. Nadaje cały czas ale mądrze gada więc w sumie może gadać. Jak wygra w milionerów to powiedział mi, że kupi mi konia.  Ktoś jeszcze jest chętny ? Jeżeli połowa ludzi, którzy obiecali mi kupno konia dotrzyma słowa to będę miała całą stajnię ! Ale mi wystarczy tylko jeden i fajnie byłoby gdyby był siwy. Nie jestem wcale wymagająca.
Dziś wróciłam do Elbląga i poszłam na wykład z mikro aby pożegnać się z Panem. Najciekawsze wykłady były właśnie z mikro i bardzo polubiłam tego wykładowcę. Szkoda tylko, że ma obrączkę ;(   W drodze na wykład spotkały mnie dziwne rzeczy najpierw wygrałam piwo a potem zapytał mnie się jakiś koleś czy mam syna Wojtka ;-) Jak już to będę miała córkę i nazwę ją  Łucja ! Potem przesiedziałam cały wykład który był dość trudny i mało ciekawy aż dziwne. Widocznie  Pan musiał takie gówno wyłożyć za to mu płacą. Po wykładzie podeszłam do niego i powiedziałam mu, że z przyjemnością chodziłam na jego wykłady i jest mi bardzo smutno ale to był mój ostatni wykład i że on jest super ! Po czym on zapytał co się stało ze smutnym głosem a ja odpowiedziałam mu że jadę studiować zagranice co go bardzo ucieszyło, podał mi rękę i PRZYTULIŁ ! Czaicie ( o ile w ogóle ktoś to czyta) aż mi się ciepło zrobiło. Reszta dnia była super , ten gest dodał mi dużo energii.
Irlandia mnie nauczyła robić takie rzeczy kiedyś bym się chyba nie odważyła, teraz jeżeli chce coś robić to to realizuje a nie dumam nad  ową sprawą. Trza działać żyję się tylko raz i dlatego właśnie niedługo wybywam z kraju. Podobno w Danii jest największy współczynnik szczęścia wiec może będę jeszcze bardziej szczęśliwsza niż jestem. Choć ostatni tydzień przechodziłam cały w skowronkach. ŻYCIE JEDNKA JEST PIĘKNE !
Kocham wszystkich,
Maria

2 komentarze:

  1. Też bym Ci kupiła konia, ale nie mam kasy. Nie zapomnij aparatu i wstawiaj nam tu zdjęcia. Też Cię kocham i nie wiem czemu nazywam Cię Marysią, bo całe życie ^^ nazywam Cię Marie.

    OdpowiedzUsuń