niedziela, 30 stycznia 2011

SZKOŁA ! naukę czas zacząć ;)

Jutro szkoła!
Dużo się wydarzyło i robi się tutaj coraz bardziej ciekawie :P
Przyjechało 5 polaków, przyjechali pijani i się ich trochę przestraszyłam. Ale spoko ludzie, jest śmiesznie.Lecą takie grypsy,że cały czas nie mogę ze śmiechu. Jestem głównym tłumaczem.
Dziś Stephan opwiadał niby coś śmiesznego, nam się to nie wydało śmieszne wieć mówie do nich chłopaki udawajmy,że się śmieszymy i nagle wszyscy wybuchli sztucznym śmiechem a potem się śmieliśmy z tego śmiechu i jeszcze bardziej się śmieliśmy. Komizm sytuacji-boski. W ogóle aż brzuch mnie boli od śmiania się. Ogólnie to umierałam ostatnio, bardzo źle się czułam. Zaraziłam się od dzieciaków.
Wydaję mi się,że mam naprawdę luzacką rodzinkę. Host może jest trochę dziwny ale spoko Maria go ogarnie.
A teraz daje wam więcej zdjęć :
                                          Kolejne koty
                                         Malou


Trzymajcie za mnie jutro kciuki !

wtorek, 25 stycznia 2011

;)

Za tydzień zaczynam szkołe, wyjdę do ludzi i już nie będę siedziała w tej wsi. Mieszkanie na wsi jest fajne ale nie jak się jest młodym :-) Nie narzekam czy cuś bo wiedziałam,że będę tu mieszkała ale w tym przypadku wieś i konie stanie się moją odskocznią od szkoły etc.Polecam komuś kto chce być au pair mieszkanie w dużym mieście bo inaczej to można zwariować. Hafdis zaczyna mnie drażnić i tym bardziej chce już tą szkołę zacząć :P
Jest to leniwa dziewczyna i robi coś jak ją widzą hosci a tak jak jesteśmy we dwie to słabo z tym jest.
Jesteśmy przez ten tydzień same bo hostka wyjechała na tydzień do szkoły. Wszystkie dzieci są chorę, wymiaotują, smarkają, kaszlą także naprawde życie pełną parą. A na dodatek hostka wyjechała na tydzień do szkoły także ja i Hafdis jesteśmy same z chorymi dzieciakami bo host w pracy jest. A na dodatek ona zaczyna też być chora.

Zrobiłam pierwsze zdjecia oto one :
                                        Jeden z 8 kotów.
               

Ogólnie chciałam napisać,że lubie sówj pokój, jest fajniejszy niż Irlandii, jak już to tęsknie za swoim ogromnym łóżem z Iralndii, jak będę duża to sobie takie łóżko kupie.

                                      o to zdjęcie mojego irlandzkiego łóża i kawałka pokoju !
Proszę o jakieś komentarze bo się zastanawiam czy ktoś tego bloga w ogóle czyta :P

piątek, 21 stycznia 2011

Hafdis

Mamy kolejnego członka rodziny. Hafdis przyjechała do nas 4 dni temu.Ja na razie to ona patrzy na mnie jak jakieś rzeczy robie i w ogóle ale myśle,że niedługo się to zmieni ponieważ ona rozumie duński uczyła się go w szkole więc jest łatwiej się dogadywać z dzieciakami. Ale mam nadzieję,że nasza współpraca będzie szła dobrze. Zobaczymy.
Lubię tą rodzinkę, jest ona naprawdę spoko. Dostałam dziś od niej kapcie i szczotkę do włosów a wcześniej mapę Danii ;) Od mojej poprzedniej rodzinki w Irlandii nic nie dostałam. Takie gesty też o czymś świadczy. Hafidis będzie głównie przy konia, bo tu jest dużo młodych koni do jeżdżenia i chce jak najszybciej je podjeździć i sprzedać bo ma ich za dużo a kolejne są w drodzę. Także dziś byłyśmy w stajni z Hafdis i coś tam robiłyśmy w sumie to ona robiła bo ja to się trochę bałam. Nie ufam młodym konią ale podobno to są konie isladzie i są zupełnie inne. Faktycznie nie rzucały się czy cuś tam ale też Rikke z nim coś robiła. Jeszcze naszym zadaniem jest karmienie ich.
Kupiła mi dziś kartę miejską która kosztowała 720 koron, to bardzo dużo bo mi podobno nie przysługuję zniżka jako,że nie jestem duńskim studentem. Jak rozpocznę studia to muszę pogadać z kimś o tym i może jak będę miała duńską legitymację to dostanę zniżkę.
Na razie nie odczuwam jakiejś tęsknoty za Polską czy cuś takiego, jestem już chyba do tego przyzywczajona chociaż dopiero drugi tydzień leci. Ale mam zakaz wracania do domu przez najbliższe 3,5 roku, jak będę miała jakiś papierek wtedy mogę sprowadzić się do Polski :P
Muszę jeszcze napisać,że nie pomyślałam o tym,że jeszcze kiedyś będę mogła się rozwinąć pod kątem koni a tu mogę się naprawdę dużo nauczyć. Rikke pracuję z końmi ok 23 lat i naprawde tutaj wszystko jest na wysokim poziomię . Jest policja która sprawdza czy wszystko jest dobrze z końmi, specjalne szlaki jeździeckie, mnóstwo w ogóle koni jest tutaj. Polsce jeszcze wiele brakuję ale mam nadzieję,że będzie zmierzało to ku lepszemu. Jest jedna tylko stajnia która specjalizuję się końmi isladzkimi a tutaj jest mnóstwo islanderów. Także oni mówią mi,że mam otworzyć swoją stajnie z islanderami ;-) Czas pokaże co będę robić.
Pozdrawiam,
M

piątek, 14 stycznia 2011

Dania

Jestem tu od 3 dni. Rodzinka wydaję się spoko, są sympatyczni. Mają 20 koni, 8 kotów i 2 psy i raz 3 a raz 4 dzieci.To zależy od tygodnia, także jest tu dość głośno i wszędzie leży pełno kotów. To są jakieś specjalne koty i nie pamiętam teraz już ich nazwy ale ona je hoduję. Jak jest ciepło to są one w specjalnej zagordzie. Te koty są dziwne. Ale mam nadzieję,że dam radę ;)
Dzieciaki mówią dziwnym językiem, ja mówię do nich po angielsku i mam nadzieję że kiedyś zaczną rozumieć. Przede mną mieli au pair z filipin i podobno była dziwna i sama odeszła. Za 3 dni jeszcze jedną dziewczyna przyjedzie tu mieszkać i ona będzie główną au pair oraz będzie jeździła na ich młodych koniach. Ja jestem jako gość, można tak powiedzieć. Od 31 stycznia zaczynam studia tutaj także będę dopiero wieczorami na miejscu i od czasu do czasu coś pomogę ale będzie to na zasadzie współpracy partnerskiej. Tak ustaliliśmy, będę tu mieszkała, miała jedzenie i kartę miejską i zo to po prostu będę służyła dodatkową parą rąk. Zobaczymy jak to będzie. Aż dziwne że obcy ludzie tak mi pomagają gdyby nie oni to bym nie była teraz tutaj bo po prostu nie było mnie by na to stać.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Końcówka

Wczoraj było spotkanie pożegnalne. Było bardzo bardzo fajnie.
A więc tak ogólnie to wszystko super, sylwester jak najbardziej pozytywny. Oby ten rok był taki jak ten sylwek. Przyjazd Matyldowy był też fajną sprawą ale też trudny ponieważ jedyna Maria o tym wiedziała i nawet nie wyobrażacie sobie jak było ciężko jej z tym żyć.
Zamawianie w KFC z menu McDonalda i wyraz twarzy ludzi obok oraz kasjera- niezapomniany.
Dostałam maila od hoski i pisałami,że mam ubrać smieszny kapelusz aby mogła mnie rozpoznać ;)
Zapewne kolejny post będzie już z Danii, także trzymajcie za mnie kciuki.