środa, 9 lutego 2011

JOBCENTER ;)

Notka powstaję na prośbę Alicji. Najpierw muszę opisać kim jest Ala, jest to prawie bezdomna blondynka która przebywa na terenie Danii z nielegalnym polskim samochodem i studiuję razem ze mną. Jako,że jest ona w trochę nieciekawej sytuacji postanowiłyśmy znaleźć dziś jej pracę i  z zapałem pojechałyśmy do tzw. jobcentrum. Nawet wydrukowałyśmy jej CV a tu zonk. Okazło się,że tutaj się pracy nie szuka i kupa wielka. Spojrzenie tego Pana na nas było widokiem bezcennym.Po czym odesłał nas do strony internetowej. W ostateczności Ala zamieszka w namiocie w moim ogródku.
Mam nadzieję,że się coś znajdzie dla niej.W ostateczności Ala zamieszka w namiocie w moim ogródku. Po Hak skończymy te studia, (w sumie trwają one 4 semestry) to jedziemy razem do Stanów. A jak na razie będziemy się trochę uczyć. Dziś miałyśmy buisness law i trochę wygląda to przerażająco bo kodeksy to dla mnie jakiś kosmos a szczególności po angielsku.
W domu śmiesznie jak zawsze. Polacy wyjechali ale jeszcze przyjadą. Mój host został Stefanką i teraz każdy go tak w domu nazywa. Dziwny z niego facet, chyba poświęce dla niego raz całą notkę.
Czuję się trochę zmęczona codziennie wstaje około 6:30 i w sumie weekendy też jakoś się nie wysypiam bo musze trochę popracować i konie rano karmić. Ale tylko dwa lata takie przede mną. W Polsce miałam lepiej bo nic nie musiał robić ale jakoś nie dawało mi to satysfakcji więc wybrałam się tutaj. Wciąż jest to dla mnie jakąś abstrakcją,że mogę studiować zagranicą. Patrzą na moje realia to jest to nie możliwę a jednak to się dzieję. Zaczyna mi brakować tej beztroski co była w Elblągu, tutaj ta rodzinką mnie trochę ogranicza bo jednak w jakiś sposób jestem uwiązana z nimi. Ale mam nadzieję,że niedługo to jakieś od reaguję. Czekam jak Janek dostanie nowe mieszkanie i wtedy będę miała lokum w Roskilde. Polska wódka czeka na parapetówe.

Dziś złapałam stopa do domu bo mój autobuś po południu nie jeździ do mojego domu i będę musiała chodzić jakieś 2 km każdego dnia aby dostać się do domu po szkolę. Rano nie ma problemu bo mam autobus koło moich drzwi i tylko pomacham i się zatrzymuję ale nie działa to w drugą stronę także trochę kicha ale mam nadzieję,że będzie udawało mi się łapać te stopy. Kobieta chyba się zdziwiła,że ktoś na tym kawałku łapie stopa na początku pojechała dalej ale potem żal jej się mnie zrobiło cofneła się i zabrała biedne dziecko.

Radujcie się kolejną porcją zdjęć:




2 komentarze: